Organizator:

Każdy chce tu wygrywać

01.03.2020 12:00:00

Podziel się

Rozmowa z Krzysztofem Ludwiczakiem – liderem rankingu CAVALIADA Tour 2019/2020, zwycięzcą Grand Prix Krakowa, trenerem kadry narodowej – o zbliżającym się finale w Warszawie, o tym, jak długo zna się z koniem Cros Blue, o planach na sezon otwarty z punktu widzenia trenera kadry i zawodnika, a także o jego nowym ośrodku sportowo-szkoleniowym w Jaroszewie. Zapraszamy do lektury.

CAVALIADA: Jesteśmy po trzecim etapie CAVALIADA Tour, który dla Pana zakończył się zwycięstwem w konkursie Grand Prix. Czy dla tak doświadczonego zawodnika, zwycięstwo w Grand Prix Cavaliady to nadal coś wyjątkowego?

Krzysztof Ludwiczak: Zwycięstwo w każdym Grand Prix jest czymś wyjątkowym, szczególnie, jeśli dzieje się to na Cavaliadzie. To moje drugie wygrane Grand Prix tych zawodów – po zeszłorocznym w Lublinie i mam nadzieję, że nie ostatnie. Cavaliada przez lata stworzyła taką markę, że każdy, od małych dzieci na kucykach, aż po nas, profesjonalnych jeźdźców, chce tu startować i wygrywać. Zarówno pod względem sportowym, jak i towarzyskim, Cavaliada ma niepowtarzalny klimat.

C: Proszę opowiedzieć o koniu Cros Blue. Zaczął Pan na nim startować tak naprawdę niedawno, bo niecały rok temu. W bardzo krótkim czasie zaczęliście osiągać sukcesy – drugie miejsce w Atenach w Pucharze Narodów na CSIO5*, wygrana w konkursie zaliczanym do światowego rankingu w Michałowicach, a teraz wygrana w Krakowie.

KL: Z Crosem Blue znamy się od dawna. Kupiłem go jak miał 5 lat ze stajni Agrosad. Jego początki pod siodłem nie były zbyt optymistyczne. Z czasem okazało się, że jest to bardzo klasowy koń o niesamowitej sile i doskonałej technice skoku. Jazda na nim daje mi wiele radości i komfort w pokonywaniu parkurów. Kiedy wsiadłem na niego rok temu był na poziomie zawodów ogólnopolskich, ale okazało się, że całkiem dobrze wychodzą nam wspólne starty i szybko weszliśmy na poziom międzynarodowych konkursów  Grand Prix.  Mam nadzieję, że dalej będziemy się rozwijać i nie będzie to ostatni dobry koń, jaki dorósł pod moim okiem. Mam kilka innych młodych koni, które dobrze rokują na przyszłość, a czy będą tak dobre jak Cros? To się okaże.

C: Przed nami Warszawa i finał CAVALIADA Tour, cyklu którego jest Pan obecnie liderem.  W zeszłym roku po zwycięstwie w Grand Prix Lublina, w rankingu CAVALIADA Tour ostatecznie zajął Pan trzecie miejsce.

KL: Teraz jestem w podobnej sytuacji, jak rok temu, bo do Warszawy też przystąpię z pozycji lidera. Nic nie jest jednak pewne, ponieważ wielu dobrych zawodników jest w czołówce rankingu CAVALIADA Tour, a do zdobycia zostało jeszcze dużo punktów. Walka wiec będzie  zacięta i ciekawa. Emocję na pewno gwarantowane. Drugą sprawą jest fakt, że jest to nowe „terytorium” dla mojego konia, który jeszcze nigdy nie startował na Cavaliadzie w Warszawie. Cros Blue skakał bardzo dobrze w Lublinie i w Krakowie, więc zobaczymy, jak spodoba mu się Torwar. Oczywiście mam nadzieję, że utrzyma wysoką formę.

C: W zeszłym roku w Warszawie wygrał Pan konkurs Speed&Music na Sandra Blue. Co Pan sądzi o konkursach Cavaliady – łączących w sobie sport i rozrywkę? Czy jednak jest Pan większym fanem klasycznych konkursów?

KL: Ze względu na mój „pesel” jestem fanem klasyki (śmiech), jednak zdaję sobie sprawę, że konkursy tego typu mają ogromną liczbę zwolenników wśród publiczności, jak i wśród jeźdźców. Organizator stara się, by program był jak najbardziej atrakcyjny dla kibiców, jednocześnie chcąc, by brali w nim udział najlepsi zawodnicy. Najlepszym przykładem jak to połączyć jest właśnie konkurs Speed&Music, który w Warszawie zaliczany jest do światowego rankingu. To wystarczający bodziec dla każdego zawodnika, by wystawić swojego dobrego konia i pokusić się o zdobycie części z puli nagród i trochę punktów do światowego rankingu.

C: Ma Pan też jeszcze szanse na awans do Finału Pucharu Świata. Czy jest to coś co Pana interesuje, czy już celuje Pan w sezon otwarty?

KL: Cros Blue jest obecnie moim najlepszym koniem i zdecydowanie celujemy w sezon otwarty. Cavaliada w Warszawie to dla nas zakończenie sezonu halowego. Cros będzie miał za sobą trzy starty w międzynarodowych Grand Prix i uważam, że będzie to dla niego wystarczające. Jest jeszcze mało doświadczony i nie chcę nadwyrężyć jego sił. Dam mu szansę dojrzeć i dobrze przygotować się do kolejnych wyzwań.

C: Jaki ma Pan plan na nadchodzący sezon jako zawodnik, a jaki jako trener kadry?

KL: Te plany są dosyć zbieżne. Moim głównym zadaniem jest stworzenie dobrej polskiej ekipy, zdolnej do rywalizacji w Pucharach Narodów EEF [Europejska Federacja Jeździecka] Series. Naszym głównym celem będzie kwalifikacja do finału, który odbędzie się w Warszawie. Jeśli chodzi o cele indywidualne, to cały czas mamy nadzieję, że Wojtek [Wojcianiec] pojedzie na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Po tym całym zamieszaniu oczekujemy na informację czy zawodnikowi z Ukrainy uda się wypełnić normę kwalifikacji indywidualnej… oczywiście mamy nadzieję, że tak się nie stanie. Trzymamy kciuki za Wojtka i jego start na Olimpiadzie.

Jeśli chodzi o moje plany to dalej będę zawodnikiem, który bierze udział w zawodach. Przede wszystkim będę trenerem, jednak nie mamy w Polsce takiej sytuacji, żeby 30 par kandydowało do tych rozgrywek, dlatego też może dojść do tego, że mój start wraz z Crosem będzie dla polskiej kadry przydatny i naszymi przejazdami będziemy wspierać naszą ekipę.

C: Jak Pan siebie widzi w roli trenera kadry i gdzie zaplanowany jest pierwszy start kontrolny?

KL: Widzę siebie w roli selekcjonera, nie szkoleniowca. Moim zadaniem jest wybrać odpowiednich zawodników, którzy mają szansę jeździć Puchary Narodów. Chciałbym też stworzyć efektywny kanał komunikacji pomiędzy zawodnikami, a związkiem i zarządem, żeby na końcu tego wszystkiego był sport, by było jak najmniej nieporozumień i żeby każdy dobry zawodnik chciał być członkiem kadry narodowej. Pierwszy start kontrolny zaplanowany był na połowę kwietnia we Włoszech. Niestety, akurat ten region jest obecnie zagrożony przez koronavirus. Z tego względu podejmujemy działania aby zmienić lokalizację pierwszych zawodów. Prawdopodobnie będzie to Lanaken w Belgii.

C: Gdzie Pan obecnie stacjonuje wraz z końmi i od kiedy rozpoczyna Pan działalność we własnym ośrodku?

KL: Do końca kwietnia jestem zawodnikiem HEAA Turek. Od maja przenoszę się do własnego ośrodka i tam będę jeździł, trenował zawodników i konie. Nowy ośrodek powstaje w Jaroszewie pod Żninem, w miejscu gdzie od 8 lat mam stajnię – hodowlaną i dla młodych koni. Obecnie kończę budować halę i całą infrastrukturę jeździecką niezbędną do efektywnego, profesjonalnego treningu koni sportowych i zawodników. Będzie to stajnia sportowo-szkoleniowa, otwarta na konsultacje i treningi. Od roku na stałe trenuję zdolną zawodniczkę Elizę Zawadzką, mamy ambitne, długoterminowe plany dalszej współpracy. W momencie rozpoczęcia działalności w moim ośrodku będę otwarty na współpracę z nowymi zawodnikami, pragnącymi doskonalić swoje umiejętności jeździeckie oraz właścicielami koni, którzy będą chcieli powierzyć mi konie w trening, by rozwijać ich potencjał i pokazywać je na arenach krajowych i międzynarodowych.

C: Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy spełnienia wszystkich celów i marzeń.

Rozmawiała: Karina Olszewska